środa, 31 grudnia 2014

#20 A ty jak spędzisz sylwestra?

Cześć!
Dzisiaj porozmawiamy o ostatnim wieczorze w roku-nocy sylwestrowej, fajerwerkach i miejskich imprezach. Będą też życzenia :)

Macie jakieś plany na sylwestrowy wieczór? Może już zaczęliście się szykować?
Ja nigdzie się nie wybieram, zostaję w domu z rodzicami.
W sumie to ja nie lubię być wieczorem poza domem (to wcale nie tak, że nikt mnie nie zaprosił xdd).
Po prostu lubię siedzieć w domu i nic nie robić :) 

Większości imprez sylwestrowych w lokalach towarzyszy pokaz fajerwerków.
Ja ich osobiście nie lubię, w sumie to z dwóch powodów, po pierwsze jest mi szkoda zwierząt, które boją się wybuchów, a po drugie jest to dla mnie strata pieniędzy, bo to tak jakby
 *bum* poleciało 10 zł *bum* 20 zł itd.

Nie wiem, może ktoś ma inne zdanie na ten temat, ale ja wyrażam swoją opinię. Niby wszystko ładnie wygląda i tak dalej ale jakoś nie mogę się do nich przekonać i zapewne nie będę w stanie.


Jest to szczególna noc i ważne jest, aby spędzić ją tak, żeby nie żałować już samego początku roku.
W wielu miastach organizowane są imprezy na scenach miejskich z udziałem gwiazd. Fajny pomysł, owszem, ale chyba lepiej jest spędzić sylwestra w gronie przyjaciół i rodziny, gdzie wszyscy się znają i można zachowywać się naturalnie :)

Tak czy inaczej, kończąc ten post, no i ogólnie cały rok przyszła pora, abym złożyła Wam życzenia :)

Moi kochani, z okazji kończącego się roku 2014 życzę Wam:
 udanej zabawy w doborowym towarzystwie,
dobrego DJa,
jak najmniej fajerwerków i udanego przyszłego roku 2015!
Mam nadzieję, ze w następny rok będzie równie udany jak Wasza sylwestrowa noc :)
Pozdrawiam gorąco i jeszcze raz życzę z tego powodu wszystkiego najlepszego :*

Żegnaj roku 2014!
My widzimy się już w przyszłym roku :)

wtorek, 30 grudnia 2014

#19 Jak się kreatywnie wyżyć?

Cześć!
Oto początek obiecanego tygodnia ze mną :)
Pewnie zastanowiliście się przez chwilę o co chodzi w tytule tego posta. A odpowiedź jest bardzo prosta (nie czuję jak rymuję xd)! Chodzi mi o książkę, w sumie nie książkę autorstwa Keri Smith czyli "Zniszcz ten dziennik". Zaczynajmy!

zdj. z tumblra.


O fenomenie tej książki wie już chyba każdy. Jest to dobry prezent dla siostry, dziewczyny, przyjaciółki, ale panowie też chętnie po nią sięgają.

Chodzi w niej o wykonywanie zadań, które autorka umieściła na każdej stronie dziennika.
Moim zdaniem jest to dobre ćwiczenie dla kreatywności, ale i dla wytrwałości, ponieważ książka ma 215 stron i potrzeba sporo czasu, aby ją całą wypełnić :)

Każdy robi to po swojemu, nie ma żadnych zasad-jedni go ozdabiają, a inni rzeczywiście niszczą. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy! :)

Jak skończę mój dziennik to na pewno się o tym dowiecie :)

Oto kilka przykładowych, zniszczonych dzienników w rękach amerykańskich dziewczyn:




Jak widać jest to niepodważalny dowód na to, że każdy każdy z nich jest inny i to jest właśnie wyjątkowe w tej książce :)
Ja ją osobiście posiadam, był to jeden z moich prezentów świątecznych i mogę ją wszystkim serdecznie polecić. Jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej, to śmiało pytajcie :)

Kończę już pisać tego posta, na dole widzicie zdjęcie kilku kartek "zniszczonych przeze mnie" :*
Do zobaczenia w kolejnym poście, papa :)



♥♥♥

sobota, 13 grudnia 2014

#18 Przepis na świąteczne pierniczki ♥

Cześć!
Święta już za kilka dni, więc razem z mamą piekłyśmy dzisiaj świąteczne pierniczki. Nasunęło mi to pomysł na nowy post: napiszę Wam przepis, z którego korzystałam robiąc pierniczki. Ciastka muszą stać kilka dni w chłodnym miejscu, dlatego jeśli chcecie, to zabierzcie się za to od razu! :)


Do wykonania pierniczków potrzebne będzie:

  • 5 jaj
  • 0,5 kg cukru
  • 1,5 kg mąki
  • 0,5 kg miodu
  • 0,5 kg tłuszczu
  • 0,5 łyżki sody
  • 1 opakowanie proszku do pieczenia
  • 5 dag przyprawy do piernika
  • 5 dag kakao
  • zmielony cynamon i goździki (po małej łyżeczce)
Jak zrobić pierniki?

Połowę cukru należy rozpuścić na złoty kolor, a drugą połową ubić z 5 jajkami.
Gdy cukier się rozpuści dodać tłuszcz i miód, a potem chwilę gotować.
Do miski wsypać mąkę, przyprawy, kakao, sodę i proszek oraz wlać masę (rozpuszczony cukier tłuszcz, miód) i ubite jajka.
Wszystko dobrze wyrobić.
Odstawić na parę dni (ok. tygodnia) w chłodnym miejscu, ale nie w lodówce.

Po kilku dniach, kiedy ciasta już swoje odstoi należy je rozwałkować na grubość ok. 5 mm i wyciąć foremką pierniczki. Piec w temperaturze 170 stopni.

Źródło przepisu: moja mama i internet :)



Kiedy ciastka będą już gotowe możecie zabrać się za moją ulubioną część, czyli dekorowanie. Możecie je polukrować, posypać posypką, lub zostawić je bez ozdób.

Gotowe pierniczki zjeść. Smacznego! :)



środa, 10 grudnia 2014

#17 Counting days.

Cześć!
Na samym początku bardzo Was przepraszam za chwilowe zaniedbanie i obiecuję poprawę :) Moja nieobecność była spowodowana dużą ilością konkursów przedmiotowych w zeszłym tygodniu, które wiązały się z dużym stresem i całkowitym brakiem pomysłu na post. Od dzisiaj postaram się, żeby pojawiały się one dużo bardziej regularnie. 

Zresztą, niedługo święta! Będę miała dwa tygodnie wolnego i wtedy posty będą już przynajmniej dwa razy w tygodniu. No właśnie, ile jeszcze zostało dni do świąt?

Okazuje się, że wcale nie tak dużo-do wigilii równo dwa tygodnie, a do początku przerwy świątecznej już tylko 8 dni! I pomyśleć, że dopiero co był wrzesień i płakaliśmy, bo zaczynał się rok szkolny. Wiele osób ma w swoich telefonach aplikacje umożliwiające odliczanie dni. Używają jej do odliczania dni do swoich urodzin, imienin, urodzin ich przyjaciół, wolnego w szkole, czy innych ważnych dla siebie dat.

Dni lecą bardzo szybko. Jeszcze żaden rok nie zleciał mi tak szybko jak 2014. W tym roku też naprawdę poczułam, że mam kontrolę nad tym co robię. Od tego wszystko staram się robić na 100%. Stałam się perfekcjonistką. Nawet nieregularne kształty na mapie świata mnie mocno irytują. Prawie tak mocno jak moje własne błędy...
Tak... Błędy. Wszyscy popełniamy ich sporo, ale ja to już czasami z nimi przesadzam :) Zawsze, ale to zawsze brakuje mi jednego punktu do wyższej oceny na sprawdzianie. Po prostu co za dużo, to niezdrowo i nie można mieć wszystkiego.

Tytuł tego posta wskazuje na to, że będę mówić o lecących dniach i rzeczywiście, trzymałam się tego tematu. Chciałabym mocno podziękować wszystkim, którzy czytają moje niedoskonałe posty. Proszę o to, aby w komentarzach dzielić się ze mną konstruktywną krytyką, którą wezmę do siebie i zastosuję się do wszystkich Waszych rad. 

W komentarzu napiszcie mi też, jakie posty najchętniej czytalibyście na moim blogu. Do zobaczenia w następnym poście, i pamiętajcie, że dni cały czas lecą! :)

środa, 26 listopada 2014

#16 Don't worry! :)

Cześć!
Jeszcze kilka tygodni temu pisałam o tym, jak beznadziejnie się czuję. Teraz mój stan psychiczny bardzo się poprawił :) Mam nowe pokłady energii i głowę pełną pomysłów. Wiadomo-zdarzają się gorsze dni i nadal łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi, ale jest już stanowczo lepiej.

Co się stało, że już nie czuję się tak źle?
Zdecydowanie na poprawę mojego samopoczucia wpłynęła pogoda. Nie jest cieplej, ale zbliża się zima i przynajmniej jesienna chandra odeszła w zapomniane :)




Jednakże zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy z nas jest meteopatą, dlatego przygotowałam dla Was 5 prostych rad, aby uśmiech nie znikał z waszej twarzy przez cały rok :) Zaczynamy!

1. Ciesz się z małych rzeczy!

Kupiłeś sobie gumę do żucia? Do wspaniale! Znalazłeś na ulicy 2 grosze? Ale miałeś farta! Nie daj się zdołować, bo komuś coś wyszło lepiej. Ty to ty, nie jesteś nikim innym :) Nie poddawaj się, pamiętaj-mała rzecz cieszy bardziej niż najdroższy prezent.

2. Szukaj plusów każdej sytuacji.

Ze wszystkiego znajdzie się proste, dość oczywiste wyjście, które wcale nie jest tak skomplikowane na jakie wygląda. Jeżeli nie możesz sobie z czymś poradzić to nie bój się prosić o pomoc. Nawet najmniej życzliwy człowiek ci jej udzieli jeśli tylko powiesz o co chodzi. Nie bój się ludzi!

3. Ciesz się z każdego dnia.

Staraj się cieszyć z każdego dnia, bo taka data się już nigdy więcej się nie powtórzy :) Choćby było tragicznie, to pomyśl sobie, że ktoś w tym czasie może przeżywać prawdziwą tragedię. Jeżeli jest naprawdę źle, to postaraj się komuś wyżalić, może on będzie ci mógł pomóc :)

4. Wyjdź z cienia,

Jesteś nieszczęśliwy, bo masz wrażenie, że cały czas stoisz w czyimś cieniu to postaraj się wyjść z tego cienia. W czymś na pewno jesteś lepszy, próbowałeś np. rysować albo śpiewać? Nie? To proponuję spróbować, bo może odkryjesz w sobie jakiś talent. Realizując swoją pasję na pewno będziesz o co najmniej 66,5% bardziej szczęśliwy.

5. Przyjmuj do siebie tylko konstruktywną krytykę.

Znasz definicję hejtu? Tak, chodzi mi o bezpodstawne krytykowanie czyjegoś wyglądu albo zachowania. Hejt jest dość powszechny, nie tylko w internecie i trzeba się z tym pogodzić. Nie warto jednak się tym przejmować, bo hejt jest zwykle wynikiem zazdrości :) Pamiętaj, aby przyjmować do siebie tylko konstruktywną krytykę, bo tylko ona może motywować do zmiany :)



Pamiętaj:

Przeczytaj: 
Przemyśl: 
Zastosuj: to już zależy od Ciebie :)


Do zobaczenia w następnym poście, papa :*

niedziela, 23 listopada 2014

#15 TMI book tag ♥


Cześć!
Dzisiaj przychodzę do Was z lekko przerobionym, bardzo popularnym tagiem, w którym mówimy o sobie zdecydowanie za dużo informacji. Ja natomiast natrafiłam na ciekawą wersję tego tagu, który po przerobieniu jest stricte o książkach! Yay! :) Zaczynajmy!




1. Co teraz czytasz?
Tak szczerze mówiąc, to nic :) Wynika to z braku czasu, niestety.

2. Co ostatnio przeczytałaś?
Najprawdopodobniej była to Krew Olimpu Ricka Riordana.

3. Największa, najdłuższa książka na twojej półce?
Waham się pomiędzy Atramentową Krwią Cornelii Funke, a Harrym Potterem i Zakonem Feniksa
J. K Rowling.

4. Ulubiona seria?
Harry Potter J. K Rowling i Percy Jackson R. Riordana 

5. Ulubiona para (OTP)?
James i Lily (Harry Potter), Percy i Annabeth (Percy Jackson) i Will oraz Nico (Percy Jackson)

6. Czy kiedykolwiek kochałaś jakiegoś bohatera, a potem zaczęłaś go nienawidzić?
Było tak z Katniss z Igrzysk Śmierci.

7. Ulubiona okładka?
Kocham zagraniczne wydania książek Johna Greena ♥





8. Ulubieni bohaterowie (fictional crush)?
Finnick (Igrzyska Śmierci), Draco (Harry Potter), Percy i Leo (Percy Jackson) itd.

9. Akcja czy romans?
Najlepsza byłaby akcja z romansem w tle :)

10. Jak długo zajmuje Ci przeczytanie książki?
Ok. 3-5 dni :)

11. Ulubiona filmowa adaptacja?
Igrzyska Śmierci i Charlie (The perks of beeing a wallflower), która jest tak dobra, ponieważ reżyserował ją autor tej książki czyli Steven Chbosky.

12. Ulubiona ścieżka dźwiękowa?
Nie mam takowej niestety :(

13. Ulubiony fandom?
Demigods! To co dzieje się na grupie Demigods Polska niech tam lepiej zostanie, bo to jest momentami przerażające xd

14. W świecie której książki chciałabyś żyć?
W Hogwarcie, głupie pytanie.



15. Od kiedy czytasz książki?
Umiem czytać odkąd skończyłam 3 lata, czytam odkąd mam 6 lat :)

16. W którym domu w Hogwarcie jesteś?
W Ravenclawie na 100%

17. Czego szukasz w książkach?
Dobrego języka pisania, logicznych wypowiedzi, sensownych bohaterów i nie najgorszej okładki :)

18. Ile trwa twój kac ksiażkowy?
Najdłuższy trwał ok. 2 miesiące, było to po skończeniu Harry'ego Pottera po raz pierwszy, ale zazwyczaj około tygodnia :)

19. Gdzie idziesz, gdy dzieją się smutne momenty?
Raczej nie ruszam się z miejsca, nie płaczę przy książkach :)

20. Najmniej lubiana książka?
W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza

21. Czego szukasz w postaciach?
Charakteru i poczucia humoru.

22. Co cię odrzuca w postaci?
Robienie rzeczy, których ja bym na ich miejscu nie robiła, naciągana pewność siebie.

23. Ulubiona przekąska podczas czytania?
Nie jem podczas czytania.

24. Świat z książki w którym byś nie chciała żyć?
Panem z Igrzysk Śmierci. No ludzie, tam jest strasznie, nikt normalny nie chciałby tam żyć.

25. Ulubiony magiczny przedmiot?
Różdżka, bo mogłabym przywołać sobie cokolwiek bym potrzebowała.

26. Pozycja w quidditchu?
Komentator xdd

27. Piszesz coś czasami?
Zdarza się, chociażby bloga :)

28. Ile masz książek?
Około 100 :)

29. Postać z książek, która ma najlepszy styl?
Nie mam pojęcia, nie zwracam uwagi na takie szczegóły.

30. Masz jakąś biżuterię związaną z książkami?
Niestety nie, ale bardzo bym chciałam], bo uważam, że bardzo ładnie to wygląda.

Z mojej strony to tyle, chociaż ominęłam kilka pytań, bo nie ma przymusu, by na nie wszystkie dopowiadać :) Dajcie znać, czy wy czytacie książki. Do zobaczenia w następnym poście!

sobota, 15 listopada 2014

#14 O świętach, zimie i listopadzie.

Cześć!
Dzisiaj post w zasadzie o niczym, bo nic nie kleiło mi się do kupy :)
Będzie o zimie, świętach bożego narodzenia w listopadzie i zimnie :) Zapraszam!

Dopiero co witałam jesień, ale dzisiaj, kiedy z mamą czekałam na tatę, poczułam, że naprawdę idzie zima. Wiało, było mi zimno w stopy, ręce (chociaż miałam rękawiczki) i w nos. Dołączając do tego mój zatkany nos i zakapturzoną głowa można zaobserwować prawdziwie zimowy obrazek. 

Moja opinia o zimie jest bardzo różna. Czekam na święta, śnieg, ciepłe kakao i grube skarpetki. Jednakże nie lubię, że tak szybko robi się ciemno, że rano jest tak ślisko, i że jest tak strasznie, okropnie zimno. Aha! No i nie lubię tego, że w tym sezonie zawsze jestem chora... 

Moja jesienna depresja na szczęście odeszła w zapomnienie i dążę do szukania wszystkich pozytywnych aspektów dosłownie każdej rzeczy. W zimie lubię jeździć na łyżwach i nosić cieplutki rękawiczki. Wiem, że nie każdy lubi zimę, ale ja nic do niej nie mam. W sumie, to w podliczeniu wychodzi mi prawie miesiąc wolnego, idzie odespać za wszech czasy. 

A teraz kawałeczek o fascynacji świętami w połowię listopada.
Odwiedziłam dzisiaj Tesco. Wszystko było zwyczajnie, aż tu nagle widzę choinkę na biurku w biurze obsługi klienta. Trochę się dziwiłam, ale poszłam dalej w "las". Po mojej prawej objawiła się wielka, świąteczna ciężarówka z Coca-Colą. Tak, dokładnie taka jaką widzicie w reklamie. Wyglądało to fajnie, ale jak na mój gust jest o co najmniej dwa tygodnie za wcześnie... No ludzi, błagam!
Świętami idzie się znudzić, jeżeli będzie się o tym mówić półtora miesiąca, więc tak.

W zasadzie, zasadniczo, czy jak to tam mówicie to już jest koniec tego jakże interesującego posta.
Warto dodać, że męczyłam się nad nim godzinę i udało się dopiero za czwartym podejściem.
W komentarzu zostawcie swoje opinie na ten temat. Do zobaczenia następnym razem, papa :*

PS. Zapraszam na mojego intagrama: instagram.com/amortention :)

środa, 5 listopada 2014

#13 Matthew Quick "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"-recenzja :)

Cześć!

Dzisiaj z powodu braku pomysłu na jakikolwiek post postanowiłam napisać dla Was recenzję książki Matthew'a Quicka "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" :)



Autor: Matthew Quick
Tytuł oryginalny: "Boy 21"
Tytuł polski: "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 23 października 2013 roku
Liczba stron: 315
Ogólna ocena: 8/10 :)

Opis fabuły:

W Bellmont aż roi się od gangów i irlandzkiej mafii. 18-letni Finley, zwany też Białym Królikiem nie mówi zbyt wiele, odzywa się tylko wtedy, kiedy musi. Chłopak mieszka z ojcem i dziadkiem, który nie ma obu nóg w małym domku w tym miasteczku. Niedaleko mieszka też jego dziewczyna-Erin. Oboje pałają miłością do koszykówki i grają w szkolnej lidze. Przed rozpoczęciem sezonu ostro trenują, aby utrzymać formę. Po jednym z takich treningów, kiedy oboje kładą się na dachy, by wspólnie oglądać gwiazdy, w domu chłopaka zjawia się trener z nietypową prośbą. Okazuję się, że w sąsiedztwie chłopaka zamieszkał właśnie jego rówieśnik-Russel, który stracił oboje rodziców. Od tamtego czasu zachowuje się jak przybysz z innej planety-dosłownie. Mówi, że ma pozaziemskie moce i każe zwracać się do siebie na per-numer 21. Russ musi być teraz pod stałą opieką Finleya, bo ma mu to pomóc w aklimatyzacji w nowym otoczeniu. Parę tygodni później Erin ulega groźnemu wypadkowi, i od tego czasu dzieją się nie wyjaśnione dotąd zdarzenia.

Moje przemyślenia po przeczytaniu tej książki:

Podoba mi się styl pisania pana Quicka, i z chęcią sięgnę po inne powieści tego autora. Widzę w nich podobieństwo do książek Johna Greena, które również są wspaniałe. Fabuła tej książki jest ciekawa, w trakcie czytania można zaciskać dłonie, śmiać się i płakać. Po zakończeniu tej lektury czytelnik trochę inaczej patrzy na świat, bo ta pozycja skłania do przemyśleń. Nie do końca utożsamiałam się z bohaterami tej powieści, każdy z nich był inny. Ta książka zawiera też kilka elementów grozy, które po przefiltrowaniu przez siebie wywołują gęsią skórkę. Jakby się dobrze zastanowić, to jest tu zawarte dość dużo symboliki, na którą nie zwraca się uwagi podczas czytania. Myślę, że jest to pozycja godna uwagi, chociaż tytuł sugeruje dzieło literackie skierowane do osób interesujących się astrologią, ale tak książka nie wiele ma z tym wspólnego. Zdecydowanie polecam :)

Kilka interesujących cytatów:

"A może jednak nauczyłem się dzięki koszykówce czegoś o życiu: obchodzisz innych ludzi tylko wtedy, gdy możesz pomóc im wygrać. Jeśli nie możesz tego zrobić, przestajesz się liczyć."

 "Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz?"

"Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę rolę grać najlepiej, jak się potrafi."



Zachęcam Was serdecznie do przeczytania tej książki, jest bardzo wciągająca :) 
Do zobaczenia w następnym poście, papa :* 

poniedziałek, 3 listopada 2014

#12 Week with Moris (7): Koniec tygodnia ze mną, o oczekiwaniu i cierpliwości

Cześć!

Dzisiaj przychodzę do Was z ostatnim postem tygodnia ze mną. Mam nadzieję, że chociaż troszeńkę Wam się to podobało :) Mi jest bardzo miło, ponieważ dzięki temu tygodniowi mój blog ma ponad 430 wyświetleń, co jak dla mnie jest dużym sukcesem. Dziękuję Wam, za to że jesteście :)

Aczkolwiek tematem na dziś nie są wyświetlenia na blogu, ani koniec tygodnia ze mną, ale będziemy mówić o oczekiwaniu. Nikt nie lubi zbyt długo czekać, bo nawet moja cierpliwość ma granice, ale wyczekiwane rzeczy dają dużo więcej radości, niż te, które dostajemy od razu.

Od czerwca czekam na premierę "Krwi Olimpu" Ricka Riordana, czyli piątego i ostatniego tomu serii "Olimpijscy Herosi". We wrześniu zamówiłam ją przedpremierowo w Matrasie. Możecie się domyślać mojej miny, kiedy dowiedziałam się, że premiera z niewiadomych przyczyn została przesunięta o prawie dwa tygodnie. Być może już jutro będę mogła poczuć jej zapach, pogładzić kartki i zacząć czytanie. Zapowiada się dużo zwrotów akcji, i jestem bardzo ciekawa tej pozycji.

Są te inne przykłady, dużo bardziej poruszające, niż ten mój malutki, nic nie warty przykładzik.
Zwierzęta w schronisku czekają na nowy dom. Chorzy ludzie czekają, aż leki zaczną działać. Wierni czekają na cudy. Uczestnicy konkursów czekają na ich wyniki. Piekarze czekają, aż wyjmą z piekarnika nową porcję świeżutkich wypieków. Pracownicy czekają na awans, lub podwyżkę. Jest naprawdę wiele sytuacji, w których potrzebna jest wręcz anielska cierpliwość.

Nie lubimy czekać, wolimy żyć chwilą. Czekanie jest stresujące, zwłaszcza, gdy czeka się na coś ważnego. Nowe informacje, dobre czy też złe uspokajają nas, bo lepiej jest zwyczajnie wiedzieć.

Najgorsze w oczekiwaniu na coś jest przeciąganie terminu. Czy jest coś gorszego od wydłużenia terminu oczekiwania? No właśnie, nie ma. Ogarnia nas wtedy uczucie braku zainteresowania ze strony osoby, do której czegoś oczekujemy, i najgorszego uczucia na świecie-beznadziejności.

Ludzie bardzo często nas zawodzą, ale my i tak powinniśmy iść dalej przez życie z podniesioną głową! :)

Następny post w środę, równiutko o 17.00 :)
Do zobaczenia :*

niedziela, 2 listopada 2014

#11 Week with Moris (6): 50 facts about me TAG! ♥

Cześć!

Tak sobie piszę do Was już od prawie dwóch miesięcy i postanowiłam, że napiszę 50 faktów o mnie, żebyście mogli mnie trochę lepiej poznać. Kilka z nich będzie dość banalne, ale trzeba i takie rzeczy pisać :) Zaczynajmy:

1. Mam na imię Justyna, ale każdy mówi do mnie Moris :)
2. Chodzę do 6 klasy.
3. Interesuję się mitologią.
4. Moje ulubione przedmioty w szkole to historia i angielski.
5. Nałogowo czytam książki.
6. Uczę się pływać od 6 lat :)
7. Uczę się mówić po niemiecku i hiszpańsku.
8. Nienawidzę papryki.
9. Mam królika i chomika.
10. Lubię spać.
11. Chcę się zapisać na jazz.
12. Kompletnie nie umiem śpiewać.
13. Marzy mi się podróż za granicę.
14. Zawsze wolę książki od filmów.
15. Wolę teatr od kina.
16. Uwielbiam pingwiny, pandy, mopsy, buldogi francuskie i surykatki.
17. Jestem fanką piłki ręcznej.
18. Nie przepadam za noszeniem toreb. Wolę plecaki.
19. Od ok. 7 lat gram w Simsy.
20. Nie lubię dużo jeść.
21. Zawsze jestem wszędzie na czas.
22. Często mnie coś boli :/
23. Od roku jestem fanką Jamesa Arthura.
24. Za duże swetry są moją ulubioną częścią garderoby.
25. Uważam, że nigdy za dużo ciepłych skarpetek.
26. Ciągle mi zimno w stopy.
27. Nie rozumiem po co nam w szkole WDŻ.
28. Moje oczy zmieniają się w zależności od mojego nastroju.
29. Aktualnie są szare, ale mogą też być zielone, albo niebieskie :)
30. Bardzo rzadko odbieram telefon.
31. Mój tablet jest naładowany średnio raz na miesiąc.
32. Uwielbiam powieści Johna Greena.
33. Nie przeczytałam tylko "19 razy Katherine"
34. Zawsze czytam lektury szkolne.
35. Za moje największe osiągnięcie uważam za przebrnięcie "W pustyni i w puszczy".
36. Mam lęk wysokości.
37. Kiedyś nie wyrobiłam na zakręcie, i wpadłam w futrynę od drzwi, co skończyło się rozciętą głową.
38. Miałam wycinane migdałki.
39. Od dwóch lat jestem chora przed świętami Bożego Narodzenia.
40. Bardzo rzadko zdarza mi się popełnić błąd ortograficzny.
41. Oglądam za dużo kreskówek.
42. Kocham pizzę i Oreo! <3
43. Uzależniłam się od soku marchewkowego.
44. Moje uczucia chowam w sobie, i ciężko odgadnąć co mi właściwie jest.
45. Codziennie chodzę do szkoły na ósmą.
46. Nie lubię, gdy w jakimś pomieszczeniu jest ciemno.
47. Nie wyobrażam sobie życia bez dywanów...
48. Lubię mieć pomalowane paznokcie.
49. Jestem tolerancyjna.
50. Nie interesuję się modą.

To by było na tyle w tym dość długim poście, mam nadzieję, że dobrnęliście do końca i chociaż troszeczkę się Wam podobało. Do zobaczenia w następnym poście, papa :*

sobota, 1 listopada 2014

#10 Week with Moris (5): Czy umiemy jeszcze szczerze dziękować?

Cześć!

Dzisiaj o wdzięczności.
Ja na przykład, dziękuję Wam z całego serca, że chcecie czytać moje wypociny :)

Ludzie nie potrafią już chyba szczerze dziękować, chociaż od każdej reguły są wyjątki, które pozwalają nie tracić wiary w ludzkość. Najlepiej to widać na tym przykładzie: panu X brakuje w sklepie 20 gr, żeby zapłacić pełną sumę i się nie zadłużać. W takim wypadku pan Y któremu się bardzo spieszy, a stoi tuż za panem X postanawia dopłacić za niego jego rachunek. Pan X jest mu za to bardzo wdzięczny, i oferuje mu transport do miejsca, w które ma dojechać pan Y. To bardzo prosty przykład, który doskonale obrazuje wdzięczność.

 Jednakże sytuacja mogła być zupełnie odwrotna: Pan Y by nie dopłacił, a pan X musiałby wracać się do domu i donosić te 20 gr. Za pewne w takiej sytuacji pan Y skrytykowałby jeszcze pana X, i to byłby przykład totalnego braku wdzięczności. 

Jeżeli jest się osobą uczciwą, ma się 5-krotnie większe szanse na krytykę. Społeczeństwo będzie uważać bowiem, że usiłuje się działać na ich niekorzyść, i na pewno ma się coś na sumieniu. Nie dość, że ludzie nie potrafią okazywać wdzięczności i wszędzie widzą spiski, to są jeszcze nietolerancyjni.

Czy naprawdę inny kolor skóry, albo poglądy robią z człowieka kogoś gorszego od innych?
Inne poglądy nie wywołują już uznania, nawet wobec bardzo szlachetnego czynu, dlatego choćbyśmy nie wiem jak się starali, nie uzyskamy wdzięczności, od osoby nietolerancyjnej.

Wszystko sprowadza się do tego, że możemy już liczyć tylko na siebie i nie powinniśmy robić nic dla ludzi, by nie zostać skrytykowanym. Tylko że to wywołuje jeszcze większe problemy.

Lepiej iść przez życie z podniesioną głową, ale nie za wysoko, tak, żeby widzieć potrzeby innych.

Napiszcie mi koniecznie, jakie jest Wasze zdanie w tym temacie. Do jutra :*

piątek, 31 października 2014

#9 Week with Moris (4): October favourites.

Cześć!

Minął kolejny miesiąc tego roku-październik. W związku z tym postanowiłam sklecić post związany z ulubieńcami tego miesiąca. Jest to mój pierwszy post tego typu, dlatego proszę o wyrozumiałość :)
Zaczynajmy!

1. Książka.

Moją ulubioną książką tego miesiąca był "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew'a Quicka.
Opowiada ona o nastolatkach mieszkających w bardzo niebezpiecznej okolicy, co jest dosyć ważną informacją. Pewnego dnia do ich otoczenia wprowadza się chłopiec, którego rodzice zostali zamordowani, a on przeżywa szok i każe nazywać się per "numerem 21". Kolejne zdarzenia kosztują głównego bohater dużo zdrowia. A co się tam dzieje? No właśnie, tego nie zdradzę :) Polecam, koniecznie przeczytajcie. (Jeżeli jesteście zainteresowani, mogę zrecenzować)

2. Film/program TV.

Jeżeli jeszcze tego nie znacie, to polecam Wam kreskówkę pt. "Pora na przygodę". Nie potrafię jej sama opisać, ale powiem tyle, że każdy odcinek jest inny i nie jest to bajeczka dla małych dzieci, bardziej dla młodzieży, ponieważ są tam nieco urojone sceny i takie przedszkolaki mogłyby zacząć to naśladować, co mogłoby się skończyć źle, a nawet tragicznie... Tak czy inaczej, polecam wszystkim :)

3. Muzyka.

Rymez x James Arthur "Kryptonite"



Am I, am I, am I superhero

Am I, am I, am I superhero
I'm in love with you

But I'm ashamed


4. Aplikacja


Polecam Wam serdecznie aplikację "Bestdem". Służy ona do przeglądania popularnych stron internetowych typu mistrzowie.org. Nic nadzwyczajnego, ale fajnie, że do wyboru jest tyle stron polskich i całkiem sporo stron angielskich. Dobrze jest mieć to wszystko w jednym miejscu :)

5. Jedzenie i napoje.

Moim ulubieńcem w tej kategorii jest sok marchewkowy. W październiku wypiłam około 17 litrów (?) tego napoju. Już od dziecka go ubóstwiałam, ale w tym miesiącu oszalałam! :)


Nic mi nie przychodzi do głowy poza tymi pozycjami. Wiem, że ten post nie jest moim najlepszym w moim wykonaniu, ale robiłam tego typ pierwszy raz i następny raz na 100% będzie lepszy! :)
 Do jutra, papa :*




czwartek, 30 października 2014

#8 Week with Moris (3): O pomysłach na posty.

Cześć!

Dzisiejszym tematem posta będzie to, skąd brać właśnie te tematy :)

Na tym blogu nie mam zbyt długiego stażu, ale w środowisku blogowym przewijam się już od jakiegoś czasu. Na samym początku pisałam o zwierzętach, które miałam w domu, następne były dwa blogi z opowiadaniami, pierwsze wcielenie bloga mogliście obserwować około kwietnia-maja, a aktualnie staram się być na bieżąco z tym co dodaję tutaj dla Was :)
 Jak pewnie zauważyliście, teraz posty pojawiają się często, ale wiem, że nie każdy ma pomysły na tak częste posty. I tu mnie macie-ja też nie! Skąd czerpać inspiracje? 

Oto 5 wskazówek, które mogą ułatwić Wam szukanie inspiracji:

♥ Inspirujcie się innymi blogerami, ale nie ściągajcie.

♥ Inspiruj się otoczeniem. Może znajomi lubią rozmawiać z Wami na jakiś temat, który Was zainspiruje? :)

♥ Jeżeli nie masz pomysłu znajdź sobie jakiś ciekawy TAG :)

♥ Pisz swoje przemyślenia. To co myślisz przelej na "papier"...

♥ Trzymaj się tematu swojego bloga. Najfajniejsze w blogowaniu jest przecież to, że każdy blog jest inny i ma swój własny klimat :)

Nie wiem, czy te rady Wam w ogóle mogą w czymkolwiek pomóc, bo w ostatnim czasie jestem troszkę zbyt melancholijna... Ten post jest bardzo krótki jak na moje możliwości, ale nie chcę wyczerpać trzech tematów w jednym poście :) Myślę, że to tyle na dzisiaj. Do jutra, papa :*

środa, 29 października 2014

#7 Week with Moris (2): Beznadziejność.

Cześć!

Miewacie czasem poczucie beznadziejności?
Tak jakbyście byli nigdy nikomu niepotrzebni?

Właśnie tak się ostatnio mam. Chyba jesień tak na mnie działa... Mam szczerą nadzieję, że mi to minie, ponieważ bardzo mnie to męczy. No zastanówcie się-w jednej chwili jesteście pełni energii i entuzjazmu, a w kolejnej nie możecie sobie poradzić z najprostszym zadaniem w podręczniku. Teraz to może zabrzmieć dziwnie, ale mam ostatnio za dużo czwórek... Bardzo dużo osób dałoby się pociąć za taką ocenę, ale ja jestem bardzo ambitna. Jednym z dwóch gimnazjów, do których chciałabym pójść jest moja rejonówka i to chyba nie jest do końca normalne, ale kto powiedział, że ja mam być normalna? :) Ten post nie posiada chyba większej składni, ale o to mi właśnie chodzi-chcę, by było poprawnie i dobrze, ale jednocześnie naturalne. Jestem beznadziejna, co tu mówić więcej? Daję z siebie 80-100%, a i tak mi nic nie wychodzi. Może powinnam dawać 200%? Prawdopodobnie, ale jestem przemęczona. Nie jestem leniwa, jestem pracowita, ale wszystkie konkursy przedmiotowe dają mi się we znaki. Z sześciu startów do drugiego etapu zakwalifikowałam się z pięciu, i z każdego z tych przedmiotów poziom wykracza poza podstawę programową. Nie nadaję się do niczego. To wszystko to chyba był tylko przypadek, bo ja nic nie rozumiem. Chyba pomału zamykam się w sobie. Mało mówię i jem, wolę pisać. Nie mam na nic siły, źle się czuję. Może zwyczajnie będę chora? Nie chcę! Nie chcę opuścić ani jednego dnia w szkole. Czy będzie lepiej? Kiedyś na pewno. Na razie mam zwyczajnie dość. Nic sobie nie zrobię, ani nic z tych rzeczy, po prostu chciałabym,  by było lepiej. Chciałabym być dobrą uczennicą, dobrym dzieckiem i dobrym człowiekiem, ale na razie jestem nikim. Jestem beznadziejna. Piszę to kolejny raz. Moje oceny są słabe, bardzo słabe: kilka czwórek, sporo piątek i parę szóstek. Uczysz się dla siebie mówią. Jedna czwórka nie rzutuje na ocenie końcoworocznej mówią. Są też inne głosy-mogło być lepiej. Nie dałaś z siebie wszystkiego. Następnym razem będzie lepiej. Jeżeli tak uważasz, to pozwól mi coś z tym zrobić. Przez ciebie moja samoocena podupada. Ja nie chcę kolejnych szans, ma być dobrze od razu. Nie mogę pozwolić sobie na litość. Chyba po napisaniu tego mi lepiej. Muszę się wziąć w garść. Na dzisiaj tyle, papa.

wtorek, 28 października 2014

#6 Week with Moris (1): Co sądzę o jesieni?

Cześć!

Pamiętacie, jak mówiłam o tygodniu ze mną?

Właśnie jesteście w trakcie czytania pierwszego posta z tej serii! :)
W sumie, to miał on się pojawić wczoraj, ale się nie wyrobiłam (przyznaję się-zaczytałam się w książce), dlatego będą trwały do następnego poniedziałku, a nie jak planowałam do niedzieli :)

Bez zbędnych przedłużeń będzie lepiej, jak zacznę prawdziwy temat na dziś: 
Co sądzę o jesieni?

Nie lubię tej pory roku, wprowadza mnie w depresyjny nastrój.

Zdecydowanie za szybko robi się ciemno.
Zdecydowanie za dobrze mi się śpi.
Zdecydowanie za często pada.
Zdecydowanie za daleko lata.
Zdecydowanie za dużo ludzi w czarnych kurtkach i płaszczach.
Zdecydowanie za zimno.
Zdecydowanie za dużo ubierania się do wyjścia na dwór.
Zdecydowanie za mocno wieje.
Zdecydowanie uwielbiam herbatę.
Zdecydowanie potrzebuję więcej za dużych swetrów.

Trochę szkoda, że jesień nie taka kolorowa jak na zdjęciach.
Wydaje mi się, że w tym roku jesień zagości u nas na długo.
Chciałabym mieć jakieś jesienne rytuały, ale nie mam do taki rzeczy cierpliwości.

Na dziś to wszystko.
Co Wy sądzicie o jesieni?
Koniecznie napiszcie mi o tym w komentarzu! :)

cmentarz + zachód słońca :)


środa, 22 października 2014

#5 Moje sposoby na naukę :)

Cześć!

Na wstępie przepraszam, że istniał tak duży dostęp czasu pomiędzy tym, a poprzednim postem. Spowodowane to było sześcioma olimpiadami w szkole, czyli zwyczajnym brakiem czasu :( 
Żeby Wam to wynagrodzić już w przyszłym tygodniu zrobię cały tydzień z postami :)

A dzisiaj zapraszam Was na moich 5 prostych sposobów na efektywną naukę. Zaczynajmy!


1. Słuchaj na lekcjach.

Spróbuj słuchać tego co nauczyciel mówi, patrzyć się na niego i zadawać pytania. Nauczyciel może wtedy zwrócić uwagę, że interesujesz się lekcją i rzadziej będzie zadawał pytania sprawdzające Twoją koncentrację, a ty zdobędziesz kilka przydatnych informacji, których może nie być w podręcznikach :)

2. Rób notatki.

Kolorowe podkreślenia, zaznaczaj ważne wyrażenia, rób ramki, zaszalej! :)
Łatwiej wszystko rozczytasz, zapamiętasz i łatwiej będzie Ci to zapamiętać. Ważne są też notatki podczas powtarzania do sprawdzianów, czy kartkówek.

3. Proś kogoś, aby przepytał Cię z tego, czego się nauczyłeś.

Brzmi to trochę dziecinnie, ale jakaś część ludzi na Ziemi łatwiej zapamiętuję to co powie niż to co przeczyta, albo usłyszy. Poza tym zdobędziesz umiejętność potrzebną przy odpowiedziach ustnych, czyli tzw. pewność w głosie.

4. Staraj się niczym nie rozpraszać.

Wyłącz telewizor, zapal jasne światło, pójdź do pustego pokoju, skup się i zacznij działać.
Mogą być dla Ciebie pomocne takie czynniki jak np. muzyka klasyczna czy ciepła herbatka :)

5. Próbuj rozumieć to, czego się uczysz.

Kucie na siłę nie jest fajne, prawda? Zrozumienie jest dobrym sposobem na efektywną naukę, ale trzeba nad nią pracować, bo dopiero gdy zrozumiemy podstawy danego zagadnienia będziemy mogli pójść dalej i będzie już z górki.

Poza tymi kilkoma punktami dobrymi źródłami potrzebnych informacji mogą być telewizja i internet, ale trzeba umieć z nich korzystać umiejętnie :)

To tyle w tym krótkim poście. Kolejnego oczekujcie podczas weekendu :)

wtorek, 14 października 2014

#4 Sweather Weather Tag ♥

Cześć!

Na dworze jesień już pełną parą, więc postanowiłam zrobić na swoim blogu tag o tej "swetrowej pogodzie". Bez zbędnych przedłużeń zaczynajmy :)

1. Ulubiony, jesienny zapach świecy?

Jesienią zaakceptuję wszystkie świece, które będą wydzielać jakiekolwiek zapachy podczas palenia :)

2. Kawa, herbata czy gorąca czekolada?

Herbata, herbata, herbata! ♥
Ostatnio moją ulubioną jest zwykła, czarna herbata z firmy Irving i herbatka o smaku maliny i dzikiej róży (na zdjęciu) :)



3. Najlepsze jesienne wspomnienie.

Uwielbiam wszystkie jesienne wycieczki szkolne, ale ta zeszłoroczna szczególnie przypadła mi do gustu. Odwiedziliśmy wtedy Sandomierz i fabrykę bombek :) Było ich tam tak dużo, że mój mózg wydawał się nie rozpoznawać ich wszystkich odcieni. Fajne było też to, że oprócz możliwości kupienia oryginalnych prezentów w postaci ozdób choinkowych dla naszych bliskich dostawaliśmy również jedną z naszym imieniem i jedną, która sami własnoręcznie wykonywaliśmy.





4. Jaki trend w makijażu wolisz: ciemne usta czy skrzydlate/wywinięte kreski eyelinerem?

Zdecydowanie wolę ciemne usta.

5. Najlepszy zapach na jesień.

Każdy normalny człowiek wpisałby tu jakąś bardzo wytworną nazwę perfum, a ja napiszę po prostu zapach herbaty i świeżo upieczonego chleba ♥

6. Ulubione jedzenie na święto dziękczynienia.

Tag pochodzi z Ameryki, a my w Polsce takowego nie obchodzimy. W takim wypadku napiszę jakie jest moje ulubione jesienne jedzenie w ogóle: pizza ♥ Jak bardzo kocham pizzę mogłabym mówić bardzo, bardzo długo. Domowa pizza mojej mamy jest najpyszniejszym posiłkiem, jaki można zjeść na kolację :)

7. Twój ulubiony sweter to...

... biały, wełniany, mięsisty sweter z Cubusa.

8. Jak wygląda jesienna pogoda w miejscu, w którym mieszkasz?


Uwielbiam polską jesień, szczególnie, kiedy jest dość ciepło i nie zacznie się jeszcze tzw. szaruga.
Złote liście leżące na chodniku, i ostatnie z nich, wiszące jeszcze na drzewach.



9. Jaki jest twój lakierowy must-have na jesień?

Jesienią trwa szkoła, a ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu nie mogę malować paznokci do szkoły, więc ograniczę się tylko do tej "słynnej" odżywki z Eveline.


10. Piłka nożna czy wskakiwanie w góry liści?

To i to :)

11. Obcisłe, dopasowane rurki czy legginsy?

Myślę, że jednak legginsy, bo jest mi w nich dużo wygodniej.

12. Emu czy "wojskowe" buty?

Moje jesienne botki przypominają bardziej ten drugi typ butów. Emu nie do końca są w moim guście.

13. Czy smak dyni jest przereklamowany?

Jeśli mam być szczera, to nigdy nie jadłam dyni. Moim zdaniem w Polsce jedzenie dyni nie jest aż tak popularne jak w USA.

14. Ulubiony jesienny program w TV?

Amerykański program "Taniec marzenie moje mamy", czyli w oryginale "Dance moms" :)




15. Jak piosenka na prawdę przenosi cię w jesienny nastrój?

Ostatnio mam fazę na muzykę klasyczną. Najbardziej spodobała mi się twórczość Mozarta.


To już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że spodoba Wam się tego typu post. Zapraszam do komentowania i obserwowania, bo to motywuje do dalszego działania.



piątek, 10 października 2014

#3 Little life uptade ♥

Dzień dobry!

Co u Was?
Powoli mija mi kolejny miesiąc roku... Co ja gadam, jakie powoli?!

Dopiero w poniedziałek rano wyjeżdżałam z klasą na wycieczkę, a tu ni z tego ni z owego mamy piątek, godzinę 20:50.

Miesiące mijają szybko. Powoli zbliża się się czerwiec. Koniec szkoły, wakacje, i nowa klasa w gimnazjum. 

Życia mija zbyt szybko, a ja nadal nie wiem czy mam jakieś talenty, które chciałabym rozwijać.
Od poniedziałku czeka mnie ciężki tydzień, już się boję.

Nauczyciele pokładający we mnie swoje nadzieje (co najmniej jakbym była dzieckiem renesansu) wpadli na GENIALNY, podkreślam GENIALNY pomysł, aby wystawić mnie we wszystkich możliwych konkursach przedmiotowych...
Całe szczęście, że mogę sobie to jakoś rozłożyć, bo byłyby marne szanse, na to, żebym się w tym wszystkim wyrobiła.

Wbrew pozorom to, że jestem w szóstej klasie nie oznacza, że mogę całymi dniami siedzieć bezczynnie (chociaż to brzmi zachęcająco). Uczę się obecnie trzech języków obcych, pływam, piszę artykuły do gazetki szkolnej, jestem w samorządzie i o tego muszę ogarniać wszystko za mnie i za co najmniej 14/22 osoby w mojej klasie.  Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie jest to zbyt miłe uczucie.
Nie wiem jak jest w gimnazjum, ale jestem zdania, że jakoś sobie poradzę.

Moim zdaniem największym minusem w tym wszystkim jest to, że mam mniej czasu na czytanie.
Prawdopodobnie po pierwszych etapach olimpiad tego czasu zrobi się więcej, no ale...

Kończąc powoli tego posta chciałam się Was zapytać: Czy nie przeszkadza Wam tak ograniczona ilość zdjęć na moim blogu? Po prostu uważam, że mój blog nigdy nie był i nie będzie modowy, a moim zdanie do postów  z przemyśleniami nie pasują. Bardzo proszę, napiszcie mi co o tym sądzicie w komentarzu.

Napisz mi proszę, co u Ciebie słychać, chętnie się dowiem :)

piątek, 26 września 2014

#2 Looking for good times for me.

Cześć!

Mieliście kiedyś takie wrażenie, że nie pasujecie do danej epoki?
Mi to zdarza się ostatnio dosyć często.

Moje zainteresowania nie pasują do zainteresowań moich rówieśników.
Moi rówieśnicy patrzą się na mnie jak na przybysza z innej planety (no może nie do końca, ale nie podzielają moich zainteresowań i malutkich dziwactw).
W sierpniu przeczytałam 8 książek. To tyle ile większość z nich przeczytała odkąd nauczyła się się czytać. 

Lubię teatr. Atmosfera tam jak dla mnie jest magiczna, coś mnie ciągnie na widownię, podziwianie aktorów, scenografii i kostiumów. To jest niesamowite. 
Mogłabym zakwalifikować muzykę klasyczną do jednego z moich ulubionych gatunków.

Żyjemy w czasach pełnych stereotypów: blondynki są głupie, grubsze osoby na pewno dużo jedzą, nastolatki się tną i mają pełno problemów psychicznych, są uzależnione od internetu i nie mają życia. Osoba z dobrymi ocenami spędza całe dnie i nocne, by je zdobywać. No bo w końcu w XXI w. nie istnieją osoby inteligentne. Czy na prawdę można jeszcze zachować swoje zdanie?

Nawet podczas lekcji plastyki nauczycielka wybiera prace, które podobają się jej, a nie te które spełniają temat w 100% czy takie w które ktoś włożył na prawdę dużo pracy. Musze trafiać w jej gusta? A może mam być jak Picasso? Podobno nie nikt nie ocenia nas w skali talentu albo umiejętności...

Przyszło nam żyć w czasach, które wnoszą w dzieje świata wiele zmian. Ale czy one są konieczne?
Świat przetrwał tyle wieków, które były przed naszą erą, albo takich które rozpoczęły się po narodzinach Chrystusa, i dopiero teraz ktoś wymyślił tyle nowości. I dobrze, niech się dzieje.

Niech ktoś zabierze mnie do starożytnej Grecji...

piątek, 5 września 2014

#1 I just wanna say 'hello'! :)

Cześć!

Mądrzy ludzie wiedzą, że życie to ciągłe powitania i jeszcze częstsze pożegnania.
Na szczęście ja dzisiaj się z Wami witam.

Mam na imię Justyna i w tym roku kończę szkołę podstawową.


Na tym blogu będę dzielić się z Wami moimi przemyśleniami, postanowieniami 
i opowiadać zwyczajnie co u mnie. Może się zdarzyć, że wstawię recenzję jakiejś ciekawej książki czy filmu, bo zawsze lepiej jest znać opinię mniej profesjonalnego krytyka sztuki.

W sumie to jestem dosyć pracowita, ale mam słomiany zapał i bywam leniwa.
 Jestem typowym molem książkowym i ciężko jest mi wytrzymać bez przeczytania czegokolwiek. 
Lubię oglądać te ogłupiające programy w telewizji, bo oglądając je nie muszę przy nich zbyt wiele myśleć.

Jestem wielką fanką Jamesa Arthura i chyba mogę powiedzieć, że jestem pełnoprawnym członkiem jego armii, która nie jest może zbyt wielka, ale w Polsce jest chyba większa część tego fandomu :)



W sumie to moje jakże genialne powitanie powoli dobiega końca.
Mam nadzieję, ze ktoś w ogóle to przeczyta.
Jeżeli jesteś już w tym momencie to napisz w komentarzu kilka słów o sobie :)

Żegnam Was, do zobaczenia w następnym poście! :)

PS. Oba zdjęcia bokiem. To czysty przypadek :) haha xdd