środa, 29 października 2014

#7 Week with Moris (2): Beznadziejność.

Cześć!

Miewacie czasem poczucie beznadziejności?
Tak jakbyście byli nigdy nikomu niepotrzebni?

Właśnie tak się ostatnio mam. Chyba jesień tak na mnie działa... Mam szczerą nadzieję, że mi to minie, ponieważ bardzo mnie to męczy. No zastanówcie się-w jednej chwili jesteście pełni energii i entuzjazmu, a w kolejnej nie możecie sobie poradzić z najprostszym zadaniem w podręczniku. Teraz to może zabrzmieć dziwnie, ale mam ostatnio za dużo czwórek... Bardzo dużo osób dałoby się pociąć za taką ocenę, ale ja jestem bardzo ambitna. Jednym z dwóch gimnazjów, do których chciałabym pójść jest moja rejonówka i to chyba nie jest do końca normalne, ale kto powiedział, że ja mam być normalna? :) Ten post nie posiada chyba większej składni, ale o to mi właśnie chodzi-chcę, by było poprawnie i dobrze, ale jednocześnie naturalne. Jestem beznadziejna, co tu mówić więcej? Daję z siebie 80-100%, a i tak mi nic nie wychodzi. Może powinnam dawać 200%? Prawdopodobnie, ale jestem przemęczona. Nie jestem leniwa, jestem pracowita, ale wszystkie konkursy przedmiotowe dają mi się we znaki. Z sześciu startów do drugiego etapu zakwalifikowałam się z pięciu, i z każdego z tych przedmiotów poziom wykracza poza podstawę programową. Nie nadaję się do niczego. To wszystko to chyba był tylko przypadek, bo ja nic nie rozumiem. Chyba pomału zamykam się w sobie. Mało mówię i jem, wolę pisać. Nie mam na nic siły, źle się czuję. Może zwyczajnie będę chora? Nie chcę! Nie chcę opuścić ani jednego dnia w szkole. Czy będzie lepiej? Kiedyś na pewno. Na razie mam zwyczajnie dość. Nic sobie nie zrobię, ani nic z tych rzeczy, po prostu chciałabym,  by było lepiej. Chciałabym być dobrą uczennicą, dobrym dzieckiem i dobrym człowiekiem, ale na razie jestem nikim. Jestem beznadziejna. Piszę to kolejny raz. Moje oceny są słabe, bardzo słabe: kilka czwórek, sporo piątek i parę szóstek. Uczysz się dla siebie mówią. Jedna czwórka nie rzutuje na ocenie końcoworocznej mówią. Są też inne głosy-mogło być lepiej. Nie dałaś z siebie wszystkiego. Następnym razem będzie lepiej. Jeżeli tak uważasz, to pozwól mi coś z tym zrobić. Przez ciebie moja samoocena podupada. Ja nie chcę kolejnych szans, ma być dobrze od razu. Nie mogę pozwolić sobie na litość. Chyba po napisaniu tego mi lepiej. Muszę się wziąć w garść. Na dzisiaj tyle, papa.

4 komentarze:

  1. Uczucie beznadziejności..ehu znam to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaak znam to uczucie aż nazbyt dobrze...
    Obserwuję
    Justfuckitallbaby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uczucie nie jest zbyt przyjemnie, prawda?
      +Będę czytać Twojego bloga :)

      Usuń