Cześć!
Dzisiaj post w zasadzie o niczym, bo nic nie kleiło mi się do kupy :)
Będzie o zimie, świętach bożego narodzenia w listopadzie i zimnie :) Zapraszam!
Dopiero co witałam jesień, ale dzisiaj, kiedy z mamą czekałam na tatę, poczułam, że naprawdę idzie zima. Wiało, było mi zimno w stopy, ręce (chociaż miałam rękawiczki) i w nos. Dołączając do tego mój zatkany nos i zakapturzoną głowa można zaobserwować prawdziwie zimowy obrazek.
Moja opinia o zimie jest bardzo różna. Czekam na święta, śnieg, ciepłe kakao i grube skarpetki. Jednakże nie lubię, że tak szybko robi się ciemno, że rano jest tak ślisko, i że jest tak strasznie, okropnie zimno. Aha! No i nie lubię tego, że w tym sezonie zawsze jestem chora...
Moja jesienna depresja na szczęście odeszła w zapomnienie i dążę do szukania wszystkich pozytywnych aspektów dosłownie każdej rzeczy. W zimie lubię jeździć na łyżwach i nosić cieplutki rękawiczki. Wiem, że nie każdy lubi zimę, ale ja nic do niej nie mam. W sumie, to w podliczeniu wychodzi mi prawie miesiąc wolnego, idzie odespać za wszech czasy.
A teraz kawałeczek o fascynacji świętami w połowię listopada.
Odwiedziłam dzisiaj Tesco. Wszystko było zwyczajnie, aż tu nagle widzę choinkę na biurku w biurze obsługi klienta. Trochę się dziwiłam, ale poszłam dalej w "las". Po mojej prawej objawiła się wielka, świąteczna ciężarówka z Coca-Colą. Tak, dokładnie taka jaką widzicie w reklamie. Wyglądało to fajnie, ale jak na mój gust jest o co najmniej dwa tygodnie za wcześnie... No ludzi, błagam!
Świętami idzie się znudzić, jeżeli będzie się o tym mówić półtora miesiąca, więc tak.
W zasadzie, zasadniczo, czy jak to tam mówicie to już jest koniec tego jakże interesującego posta.
Warto dodać, że męczyłam się nad nim godzinę i udało się dopiero za czwartym podejściem.
W komentarzu zostawcie swoje opinie na ten temat. Do zobaczenia następnym razem, papa :*
PS. Zapraszam na mojego intagrama: instagram.com/amortention :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz